Hej,
Zgodnie
z zapowiedzą z poprzedniego posta dziś pokażę wam, jak wygląda praca przy
takich sesjach. Bo nie wiem, czy wiecie, to wymaga całkiem sporej ilości pracy
i czasu. Najpierw omawianie sesji, planowanie, przygotowania, w końcu
najfajniejsza część sesja, a potem obróbka i dopiero pokazuję wam zdjęcia (choć
akurat Arlekin nie był obrabiany).
Hey,
As announced in the previous post today I'll show you how does the work look like at the sessions. Because I don’t know if you know, it takes quite a large amount of work and time. At first discussing the session, planning, preparations, in the end the coolest part session, and then processing and then I’m showing you photographs (the Harlequin wasn't processed).
As announced in the previous post today I'll show you how does the work look like at the sessions. Because I don’t know if you know, it takes quite a large amount of work and time. At first discussing the session, planning, preparations, in the end the coolest part session, and then processing and then I’m showing you photographs (the Harlequin wasn't processed).
Gdy
padł pomysł Arlekina i wiedziałam mniej więcej, co Ania chce stworzyć, musiałam
zastanowić się w jaki sposób wykonam makijaż, oddający charakter stylizacji.
Padła propozycja, żeby wykonać go farbami do ciała. Po raz pierwszy miałam z
nimi styczność, więc najpierw musiałam poświęcić trochę czasu na zapoznanie się
z nimi, po próbować itd. Sami zobaczcie, jak to wyglądało – dajcie dziecku
farbki i kredki, a efekt będzie XD
When an idea of the Harlequin
was put forward and I knew more or less what Anna wants to create, I had to
think in what way I will perform the make-up, giving character back to the style. It was suggested to make it with body paints. For the
first time I had a contact with them, so at first I had to
take the time for becoming acquainted with them, to try
etc. Take a look, how that looked like - give paints and
crayons to the child, and the effect
will be XD
W
dzień zdjęć mając w głowie zarys powędrowałam z całym kufrem kosmetyków i
osobnym z farbkami na miejsce, gdzie malowałam Annę za pomocą farb i kosmetyków
– trwało to prawie 1,5 godziny. Potem pojechaliśmy na miejsce, gdzie miały być
robione zdjęcia.
In the day of photos, having
an outline in my head, I walked with the entire trunk of cosmetics and separate
with paints in place, where I painted Anna with paints and cosmetics - lit lasted almos 1,5 hour. Then we went to the place
where the pictures were to be
taken.
W
trakcie zdjęć zawsze dużo się dzieje poza samymi zdjęciami/During
the photos is always
a lot going on apart from photos:
Pociągi jeżdżą/Trains are going
Bażanty latają/Pheasants are flying
Kuba chce dokładnie zobaczyć co się dzieje i
ciocia poza pędzlami, akcesoriami i kosmetykami trzyma go na rękach :-)/Jacob
wants to see exactly what is happening and the auntie apart from brushes,
accessories and cosmetics is keeping him on her hands :-)
Są przerwy na karmienie, bo czasem Kubuś bywa
głodny... :-)/There are meals breaks,
because Jacob sometimes gets hungry ... :-)
Czasem ciotka ucieka przed zdjęciem, przez co
Kuba jest głównym modelem.../Sometimes aunt is escaping from taking photos of her and Jacob is the main model ...
Czasem modelka opada z sił..../Sometimes
the model falls from strength ....
A czasem ktoś zadzwoni XD/And
sometimes someone calls XD
Na koniec wracamy, zgrywamy surowe zdjęcia i
patrzymy, jak wypadła nasza praca./In the end we’re coming back, downloading
raw photos and we’re checking, how our work looks like.
Uwielbiam
to robić i czasem żałuję tylko, że brakuje mi czasu i modelek, które nie bałyby
się poddać takiej sesji :-) Nawet takiej normalnej, nie artystycznej :-)
Obrobione przez Monikę zdjęcia znajdziecie na jej blogu w poście Arlekin! :-)
I love to do it and sometimes I regret only, that I lack the time and models, which wouldn't be afraid to take such session :-) Even the normal, not artistic one :-) Processed photos by Monika you can find on her blog in a post Harlequin! :-)
Black Cat (Kate)
Fajnie musi być na takiej sesji, jakbyś chciała, żeby Ci ktoś kiedyś pędzle ponosił, albo kawkę podał, to dzwoń śmiało;D
OdpowiedzUsuńMam lepszy pomysł - może zechciałabyś mnie odwiedzić i zostać modelką na takiej sesji? :-) Wiesz,daleko nie masz :-D
Usuńoj ja modelką to nieeeee, ale pędzle ponoszę:D
UsuńJakie nie, jak tak :-) Z resztą, może kiedyś po prostu Cię dorwę, umaluję a Monia zrobi zdjęcia i będzie XD
Usuńhi hi, porwanie? ;)
UsuńNie - siła perswazji XD
Usuń:D
Usuń:-D
UsuńJakie fajne bobo :D Widać , że świetna atmosfera ! A to najważniejsze ;)
OdpowiedzUsuńKubuś jest świetny :-) A atmosfera była cudowna i świetnie się bawiłyśmy :-)
UsuńŁo matko, jaki majdan! xD
OdpowiedzUsuńMnie możesz pomaziać, tylko że ja niestety daleeeko mieszkam. ;P
Majdan... Ja Ci dam majdan XD
UsuńSię przytransportuj, to się coś wymyśli :-DDDD
Zanotuję w notesiku i będę mieć na uwadze. :)
UsuńPisz i pamiętaj :-D
UsuńUwielbiam sesje zdjęciowe. Fajnie uczestniczyć w tworzeniu małych dzieł sztuki :) Ostatnio nie miałam zbyt wiele czasu na przesiadywanie w internecie i muszę teraz nadrobić zaległości na Twoim blogu :) (Dona)
OdpowiedzUsuńteż uwielbiam prace przy sesjach zdjęciowych, choć to poważnie ciężka praca :-) Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że do mnie zaglądasz :-)
UsuńHa widzisz, a mi brakuje tu też białych rąk. Ciekawe skąd się wziął ten bażant.
OdpowiedzUsuńTeż o nich myślałam, ale pomysł odpadł w trakcie przygotowań, ponieważ praktyczna część wzięła górę - jak tu coś zrobić z takimi łapkami - no i co chwila poprawki :-) Tam było kilka bażantów i to centralnie w mieście :-)
UsuńU Ciebie bażanty a u mnie sarny. Też w centrum miasta. :) Mieszkam akurat tak specyficznie (nad rzeką). Któregoś dnia bawię się z psem w ogrodzie za domem, aż tu nagle za ogrodzenie sarenka pomyka. I to nie jeden raz tak się zjawiły.
UsuńTo musi być super sprawa :-)Ja mam bażanty, a jak w las się zapuszczam, to zające, sarenki itp :-)
Usuń