Niedziela.
Nie lubię niedzieli. Ostatnio jestem bardzo zmęczona, ale póki co posty będą
się pojawiać ;-) Na dziś mam dla was dość ciekawy i zastanawiający produkt,
który mnie nie kupił, ale jest na tyle interesujący, że postanowiłam o nim
napisać. Jest to Kanebo Kate Lash
Extenshion Mascara.
Sunday. I
don’t like Sundays. Recently
I’m very tired, but
so far posts will appear ;-)
For today I have
for you an interesting and
puzzling product that didn’t buy me, but it’s so interesting that I decided to write about it. It’s Kanebo Kate
Lash Extenshion Mascara.
Od
producenta: Dzięki temu jednemu kosmetykowi, można
osiągnąć długie i podkręcone rzęsy jakości salonowych. Maskara do
tworzenia idealnie długich i
podkręconych rzęsy./From
producer: By this one item, you can achieve long and curled salon-quality
lashes. A mascara for creating perfectly long and curled lashes. (źródło/source:
http://www.kate-global.net/en/all_products/eye_mascara.html)
(źródło/source: http://www.kate-global.net/en/all_products/eye_mascara.html)
Produkt jest dość solidnie
opakowany, więc mamy gwarancję, że nikt nam go nie otworzył (nie tak jak w
polskich drogeriach)./The product is fairly
solidly packed, so
we have guarantee that no one open it before us (not like in the Polish drugstores).
Samo opakowanie jest lekkie ,
klasycznie czarne i bardzo estetyczne :-)/The packaging
itself is light, classic
black and very aesthetic :-)
Szczoteczka ma bardzo fajny
kształt, natomiast sam produkt składa się z dużej ilości włókien, poza samą
bazą./The wand has a very nice shape, but the product itself consists of a large number of fibers, beyond the base.
Jedna warstwa/One layer
Dwie warstwy/ Two layers
Ode
mnie. Byłam bardzo ciekawa japońskich tuszy, ponieważ bardzo dużo różnych
opinii o nich krąży. Nie chciałam jednak wydawać na tę do testu dużej kasy, więc
wybrałam Kanebo Kate. Wiedziałam, że ma ona włókna, które powinny dawać efekt
sztucznych rzęs. Pierwsze moje skojarzenie było, że efekt powinna dawać jak do
Divaderm Lash Extender - rzęsy w
butelce. Tyle że tamte nakładamy na swój tusz a potem ponownie tuszujemy rzęsy.
Tu mamy wszystko w jednym produkcie. Spróbowałam raz, drugi, kolejne i coś mi w
tym tuszu nie odpowiadało. Owszem, jeśli używałam jednej warstwy rzęsy
wyglądały ładnie i naturalnie, ale efektu sztucznych rzęs nie było. Na swoje
rzęsy nie narzekam – po odżywce MAC
Prep + Prime Futur Lash Serum (<-klik) odbudowały się i takie
pozostały. Druga warstwa tworzy coś bardzo nieestetycznego i te diabelne
włókienka się osypują, albo dziwnie oblepiają rzęsy.
From me. I was
very curious Japanese mascaras, because a lot
of different opinions about them circulated. But I
didn’t want to spend on this
test big money, so I chose Kanebo Kate.
I knew that it has fiber, which should give
a false lash effect. My first
association was that
the effect mascara and then
again put your mascara on lashes. Here we have it
all in one product. I tried
once, twice, and another
and something in this ink is not good for me.
Yes, if I used
one layer eyelashes looked nice and natural, but
the effect was not false eyelashes. I don’t complain on my eyelashes – after using MAC Prep + Prime Futur Lash Serum (<-click) my lashes rebuilt and they remaining in
good shape. The second layer creates
something very unsightly and these fibrils
fall out to hell, or strange stick to lashes.
Potem
pomyślałam, że może spróbuję używać jej jak Divaderm Lash Extender i kładłam jedną warstwę Kanebo Kate Lash Extenshion Long&Curl Mascara a potem
np. Dior’a. Dalej wyglądało to nie za dobrze. Natomiast jeśli chodzi o
trwałość, to jest nie do zdarcia. Zmycie jej wymaga dużego nasączenia dobrym
płynem micelarnym i cierpliwości XD Kosztowała mnie na polskie około 40,00 zł.
Teraz używam jej od czasu do czasu, ale ja się z kłaczkami nie polubię ;-)
Podobne tusze mają też inne japońskie marki np. Fasio. Polecam poczytać sobie o
Smart
Curl Fasio Mascara (<-klik) u Polki mieszkającej na stałe w Japonii
:-)
Then I
thought I might try to use it as Divaderm
Lash Extender and
laid one layer Kanebo Kate Extenshion Lash
Mascara Long & Curl and then for example Dior. Still it looked
not so good. In
contrast, when it comes to durability,
it’s indestructible. It requires a lot of scrubbing with a good soaking liquid
micellar and patience XD It cost me about 40,00 PLN.
Now I use it from time to time, but I’m not going to like the flocs ;-) Similar mascaras have also other
Japanese brands such as Fasio. I would recommend to read about Smart
Fasio Curl Mascara (<-click) in Polish Women living permanently in Japan :-)
Też się zastanawiam ,kiedy do polskich drogerii zostaną wprowadzone do sprzedaży produkty zabezpieczone przed ciekawskimi pal*ntami (-tkami)
OdpowiedzUsuńJak na razie widziała tylko nieestetycznie poobklejane tubki tuszy taśmą przezroczystą. Żenada!
A tusz .......dziwny wynalazek. Bałabym się,że takie włókno wpadnie mi do oczu i je podrażni.
Tak, też to widziałam i uważam, że takie coś powinno być karalne :-|
UsuńMnie wpadło nie jeden raz i masz rację, trochę drażni, ale bardziej drażni, że wyglądam, jakby mi rzęsy wyłaziły, gdy się osypuje :-|
Rzeczywiście efektu sztucznych rzęs nie ma. Druga warstwa zdaje się jedynie zgłębiać kolor.
OdpowiedzUsuńTrochę zgłębia kolor, ale przede wszystkim skleja rzęsy :-|
UsuńKate Kanebo to niestety jedna z nedzniejszych jakosciowo drgeryjnych marek. Nie polecam!!!
OdpowiedzUsuńZ japonskich maskar z czystym sumieniem moge polecic Fasio (choc wersja C jest strasznie klaczkowata tez, ja uzywalam wersji L) i DHC. I jeszcze jedno, japonskie tusze, tak jak japonskie podklady, sa robione z mysla, ze beda noszone na baze. Inaczej strasznie niszcza rzesy!
Wiem, zauważyłam :-)
UsuńChodziła mi po głowie spróbowanie maskary DHC, choć na razie używam Diora a potem chciałabym spróbować sobie jeszcze Collistar i Helenkę :-)
Muszę spróbować mój podkład w takim razie na bazie - dzięki za podpowiedź :-)
Kurczę, dziwna akcja.
OdpowiedzUsuńMy mamy Divaderm, a tu są w tuszu włókienka :-)
UsuńJa nie ogarniam tych włókien. Mam jakieś takie rzęsy w butelce i tylko zawsze bałaganu narobię :/
OdpowiedzUsuńPoza tym jakkolwiek umaluję rzęsy, to mam owadzie nóżki. O włóknach na policzkach wspominać chyba nie musze ;)
Heh, to praktycznie dokładnie jak ja mam tu :-)
UsuńMoże kiedyś spróbuję tę maskarę Fasio, o której pisze dwa koty i będzie lepiej ;-)
Dziwne to... Sypiący się tusz? Nie, dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńNo dziwne, ale prawdziwe :-)
UsuńJa również dziękuje, wydawałoby się,że może być to ciekawa zabawka...niestety :(
OdpowiedzUsuńNiestety :-|
Usuń