Odkąd
zaczęłam używać japońskich róży ogólnie jakoś bardziej polubiłam się z tym
typem kosmetyków. Powoli zaczynam używać ich w codziennych makijażach i
przekonywać się do nich. Właśnie dlatego też pojawiają się nowe w moich
zbiorach i dziś pokażę wam jeden z nich – o ironio również japońskiej marki,
ale dostępnej u nas lokalnie - Kanebo Sensai Cheek Blush Ch2 Shirosakura.
Co o nim pisze producent? Że przede wszystkim jest dostępny w pięciu odcieniach. Każda puderniczka oferuje 3 harmonijne warstwy kolorów różu, aby pełniej uzupełniać cienie do powiek oraz pomadki. Miękka, jedwabista formuła zapewniająca zdrowy, naturalnie wyglądający blask.
Co o nim pisze producent? Że przede wszystkim jest dostępny w pięciu odcieniach. Każda puderniczka oferuje 3 harmonijne warstwy kolorów różu, aby pełniej uzupełniać cienie do powiek oraz pomadki. Miękka, jedwabista formuła zapewniająca zdrowy, naturalnie wyglądający blask.
Produkt
dostajemy w zafoliowanym opakowaniu –to jak zwykle olbrzymi plus produktów
Kanebo. Utrzymane jest w kolorystyce czarno – srebrnej, z białymi napisami i
wszystkimi niezbędnymi informacjami :-)
Skład
Bardzo
podoba mi się to, że tak jak w japońskiej wersji pudełko zamknięte jest
dodatkowo z styropianowym opakowaniu. Samo puzderko jest srebrno czarne,
eleganckie, zawiera 4 g produktu.
Po
otwarciu mamy lusterko, plastikową ochronkę na której najdziemy pędzelek do
różu i oczywiście róż.
Róż
składa się z trzech różnych odcieni, które przepięknie komponują się ze sobą.
Są to trzy delikatne, naturalne odcienie koloru różowego, z delikatną nutką
rozświetlenia.
Kanebo
Sensai Cheek Blush Ch2 Shirosakura
Ode
mnie. Jakby mi ktoś powiedział ze 3 lata temu, że będę używać różu i do tego w
codziennych makijażach, stwierdziłabym, że brakuje mu piątej klepki. A tu
okazuje się, że polubiłam róże (może nie tak jak bronzery, ale jednak), używam
ich dość regularnie i całkiem mi z tym dobrze. Kolor Shirosakura jest bardzo
delikatny, naturalny, wspaniale nadaje się do codziennego użytku. Kolory można
używać osobno, stopniować albo mieszać – wszystko zależy od naszego własnego
widzimisie ;-) Jak do tej pory nie udało mi się nim zrobić sobie plamy na
twarzy i myślę, że naprawdę trzeba się starać, żeby się taki wyczyn udał ;-)
Owszem, jest kosztowny zakup – 189,00 zł - ale bardzo jestem z niego
zadowolona. Z tego co wiem, nie tylko mnie spodobał się ten róż, bo jakiś czas
temu recenzowała go Ines
(<-klik), której recenzję polecam przeczytać :-)
Uwielbiam te róże :)
OdpowiedzUsuńbuziaki Kasiu na miły dzień :*
Ja również :-)
UsuńBuziaki Aguś :-)
Świetny kolor! Bardzo mi się podoba :-)
OdpowiedzUsuńJest bardzo ładny i naturalny :-) Chyba tym mnie kupił :-)
UsuńPrzepiękny różyk! Kocham róże, choć jak wiesz bliżej mi do odcieni brudaskowych niż typowo różówych :)
OdpowiedzUsuńWiem Martuś, wiem :-) Myślę jednak, że ten by Cię kupił, ponieważ on w sumie nie jest taki czysty różowy - inaczej nie pasowałby do mojego kolorytu cery :-)
UsuńPowiedziała cudowna różomaniaczka :-DDD
OdpowiedzUsuń