wtorek, 17 października 2017

Haul

Dawno mnie tu nie było…

Długo zastanawiałam się, czy wrócić do pisania. Blogosfera zmienia się w tempie ekspresowym i dość szybko wypada się z obiegu. Powstaje wiele blogów, wiele znika, nie jestem nawet pewna, ile osób z moich ulubionych ciągle pisze. Po rozważeniu wielu za i przeciw stwierdziłam, że może jednak spróbuję wrócić do pisania. Nie mogę nikomu obiecać, że posty będą się pojawiać regularnie, czy znów nie będzie dłuższych przerw, nie mniej jednak powinny się pojawiać :-) Dziś mam dla Was co ciekawsze nowości, które ostatnio się u mnie pojawiły – czyli haul.


Inglot wprowadził kolejna kolekcję – Italian Kiss. Ekspedientka była całkiem przyjemną reklamą tej kolekcji. Poinformowała mnie o zmianie formuły cienie, przez co od razu wsadziłam łapska w testery. Różnica była odczuwalna. Cienie, które miała na oczach zrobiły na mnie dobre wrażenie, więc zamiast wyjść z samym 353 matte w torbie znalazły się 281 i 283 matte z kolekcji Italian Kiss.


Mogę się przyznać, że znalazłam w Polsce dobry dla siebie podkład, który nie kosztuje zawrotnej ceny, ma odpowiednią konsystencję, odcień i nie tworzy mi na twarzy „jesieni średniowiecza” po użytkowaniu. Kto by pomyślał, że Bourjois Healthy Mix będzie tym właściwym… :-)


Stacjonarnie w sklepach na S pojawiła się wiele ciekawych marek. Ostatnio dość głośno było o dwóch – Kat von D i Becca. Jakoś Kat von D póki co mnie nie przekonała do siebie, ale skusiłam się na bardzo sprytny zestaw Becca Glow On The Go, składający się z miniatur kremowego i pudrowego rozświetlacza w odcieniu Opal. Dzięki temu można spróbować kosmetyki za odpowiednio niższą cenę i nie martwić się, że w razie czego utkniemy z kosztownym produktem, który nie mamy szans zużyć.


Drugi taki próbny zestaw, jaki sobie sprawiłam to Marc Jacobs The Nude(ist), składający się ze miniatury szminki New Nudes w kolorze Role Play (110), konturówki Highliner w kolorze Blacquer (42) i lusterka.


Dobiłam moją Terracottę Guerlaina, więc nadszedł czas zaopatrzyć się w kolejną :-)


Potrzebowałam też dobrego czarnego matowego cienia do powiek, więc zajrzałam do MACa i wyszłam z wkładem w kolorze Carbon.


Z pielęgnacji pojawiły się u mnie również zestawy miniatur, dzięki czemu mogę potestować kosmetyki, które mnie mocno interesowały. Pierwszy z nich do zestaw wakacyjny NUXE. Zawiera 5 kosmetyków, dzięki którym można zadbać zarówno o twarz, jak i ciało. Bardzo jestem ciekawa, czy przypadnie mi do gustu :-)


Po zdecydowanie negatywnej zmianie jaka zaszła w kosmetykach Clarins z serii HydraQuench muszę poszukać sobie coś nowego serum i kremu do twarzy. Na razie bazuję na resztkach tego, co mam, ale postanowiłam odświeżyć swoja znajomość z Biothermem. Znów zestaw miniatur :-) Zobaczymy, czy będzie mi służyć.


W sklepie na S jest dostępny Dr. Jart+, którego kremy BB należały do moich zdecydowanych ulubieńców i osoby, które czytają blog od moich początków, wiedzą, że ściągała je z Korei. Znów jest fajny zestaw miniatur do stestowania, z kremem nawilżającym, kremem BB (zupełnie innym niż znane mi z rynku koreańskiego) i płynem micelarnym. Jestem go bardzo ciekawa.


Orgins zawsze mnie ciekawiło, więc gdy zauważyłam zestaw miniatur maseczek do twarzy, dałam im szansę. Zestaw składa się z maseczek Clear Inprovement, Drink Up Intense i Original Skin.


Na koniec krem pod oczy z Avonu Clinical Infinite Lift, który ku mojemu zaskoczeniu jest bardzo dobrym kosmetykiem. To już mój 3 słoiczek i lubię do niego wracać


To byłoby na tyle. Do następnego pisania :-)



14 komentarzy:

  1. Tak jak napisałam u siebie w komentarzu, bardzo się cieszę, że wróciłaś:).
    Mam nadzieję, że teraz będziesz publikować regularnie. W każdym bądź razie życzę niekończącej się weny twórczej oraz chęci;).
    Odnośnie treści wpisu, muszę przyjrzeć się matowym cieniom Inglota. Jeśli ulepszono ich formułę, to wezmę do przetestowania ładną butelkową zieleń, o ile w ogóle mają ten odcień;).
    Pozdrawiam serdecznie:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo mi miło :-)
      Postaram się pisać, choć nie wiem, jak będzie z regularnością.
      W nowej formule niestety jest tylko ta seria Italian Kiss, ale warto się im przyjrzeć :-)
      Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń
  2. Nareszcie, nareszcie!!!
    Jak miło popatrzeć!
    To teraz rozumiem, że następne będą recenzje poszczególnych produktów :-P

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne te zestawy mini produktów. Mnie zawsze najbardziej kręcą takie minisy kolorówki. Wyglądają super i jest szansa, że się takie kiedyś zużyje. Pielęgnacja z kolei super na wyjazdy czy wstępne testy :)

    Super, że jesteś! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie - odkryłam, że minisy to zdecydowanie jest to :-)

      Dziękuję Martuś :-*

      Usuń
  4. A witojcie !!! :D ja tez ostatnio miałam reaktywacje po kilku miesiącach ale głównie życie przejmuje kontrole wiec blog spada na niższe stanowisko nie mniej jednak nie poddaje się i coś będę drukować, dobrze Cię "widzieć" :)) co do Zakupów - tez zestaw z Becci ma idealna pojemność , zawsze się dziwie dziewczynom które potrafią mieć cała szufladę rozświetlaczy a przecież używa się tego tak mało :)) ja mam swój ulubiony Candlelight od Kevin Aucoin już kilka lat chyba i nadal dziury w nim nie widać Haha... te kremy bb mnie zainteresowały bo akurat w tygodniu nawet o nich znowu czytałam gdzieś ... pielęgnacja z Clarins niestety po kilku podejściach została porzucona nic się u mnie nie sprawdza :/ No chyba ze instatnt light lip perfector ale to już klasyk :D ściskam !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że piszesz :-) Miło zawsze "zobaczyć" dobrych, starych znajomych :-))
      Duże rozświetlacze ciężko zużyć, aczkolwiek jak się trafi na swój ideał, to nawet się nie szuka innego, więc rozumiem Kevina :-)
      Seria HydraQuench była jedyna dla mnie dobra i rzeczywiście dawała radę. Aż do spaprania... ehm... znaczy ulepszenia XD

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...