Jako że maseczki są moim tematem na topie. Co
pewnie da się zauważyć obserwując mojego bloga. Dziś mam dla Was
maseczkę, która podbiła moje serce bezapelacyjnie i stała się
produktem typu „must have”. Dlaczego? O tym dowiecie się po
przeczytaniu tego posta ;-) Temat na dziś Origins
Clear Improvement Active Charcoal Mask To Clear Pores.
Co o niej pisze producent? Naturalne składniki oczyszczają skórę, aby wyglądała jak najpiękniej. Węgiel drzewny pozyskiwany z bambusa działa jak magnes i przyciąga głęboko zalegające zanieczyszczenia blokujące pory, biała chińska glinka absorbuje toksyny wydzielane przez środowisko, a lecytyna rozpuszcza zanieczyszczenia. Skóra wygląda świeżo i jest perfekcyjnie oczyszczona.
Skład znajdziemy zarówno na stronie producenta, jak i na opakowaniu. Co ciekawe, producent na stronie podaje skład, aczkolwiek uprzedza, że może on ulegać modyfikacjom i najbardziej aktualny znajduje się zawsze na opakowaniu maseczki :-) Poniżej macie skład ze strony i na zdjęciu z opakowania maseczki.
water\aqua\eau; myrtus communis (myrtle) leaf water; kaolin; bentonite; butylene glycol; montmorillonite; polysorbate 20; peg-100 stearate; charcoal powder; xanthan gum; lecithin; peg-150 distearate; propylene glycol stearate; sorbitan laurate; glycerin; propylene glycol laurate; simethicone; caprylyl glycol; ethylhexylglycerin; hexylene glycol; trisodium edta; dehydroacetic acid; phenoxyethanol <ILN33435>
Co o niej pisze producent? Naturalne składniki oczyszczają skórę, aby wyglądała jak najpiękniej. Węgiel drzewny pozyskiwany z bambusa działa jak magnes i przyciąga głęboko zalegające zanieczyszczenia blokujące pory, biała chińska glinka absorbuje toksyny wydzielane przez środowisko, a lecytyna rozpuszcza zanieczyszczenia. Skóra wygląda świeżo i jest perfekcyjnie oczyszczona.
Skład znajdziemy zarówno na stronie producenta, jak i na opakowaniu. Co ciekawe, producent na stronie podaje skład, aczkolwiek uprzedza, że może on ulegać modyfikacjom i najbardziej aktualny znajduje się zawsze na opakowaniu maseczki :-) Poniżej macie skład ze strony i na zdjęciu z opakowania maseczki.
water\aqua\eau; myrtus communis (myrtle) leaf water; kaolin; bentonite; butylene glycol; montmorillonite; polysorbate 20; peg-100 stearate; charcoal powder; xanthan gum; lecithin; peg-150 distearate; propylene glycol stearate; sorbitan laurate; glycerin; propylene glycol laurate; simethicone; caprylyl glycol; ethylhexylglycerin; hexylene glycol; trisodium edta; dehydroacetic acid; phenoxyethanol <ILN33435>
Maseczkę dostajemy w miękkiej plastikowej,
przezroczystej tubie, stojącej na zamknięciu typu flip-top.
Znajdziemy na niej informacje o działaniu maseczki, składzie a
także proponowanym sposobie stosowania.
Sama maseczka to przeurocza szara, błotna breja,
przypominająca glinkę o bardzo delikatnym zapachu węgla. Producent
pisze, że przed użyciem maseczki powinno się otworzyć pory przy
pomocy ciepłego ręcznika, następnie nałożyć maseczkę omijając
okolice oczu, pozostawić do wyschnięcia a następnie zmyć.
Maseczka bezapelacyjnie stałą się moim „must
have”. Genialnie oczyszcza skórę, leczy wszystkie problemy skórne
związane z zanieczyszczeniami cery, do tego zapobiega powstawaniu
nowych. Nie ma tygodnia, w którym nie stosowałabym tej maski.
Zauważyłam, że odkąd jej używam, przykre niespodzianki
praktycznie się nie pojawiają. Skóra jakościowo zdecydowanie się
poprawiła. Przy pierwszym nałożeniu jednak wzbudziła mój
niepokój. Pierwsze co poczułam, to pieczenie. No to po ptakach
pomyślałam sobie. Nie mniej jednak z każdą minutą pieczenie
ustawało, a gdy zmyłam ją z twarzy nie było ani zaczerwienień,
ani opuchlizny, co było największym zaskoczeniem. Za to cera była
promienna i wspaniale miękka. Najwyraźniej u mnie tak ta maseczka
działa. Co ważne, nie stosuję jej, tak jak pisze producent, czyli
nie otwieram porów ciepłym ręcznikiem, ponieważ mam bardzo
wrażliwą skórę i kiedyś przy takich eksperymentach nie wyszło
mi to na zdrowie. Mimo to, działanie maseczki jest widoczne gołym
okiem. Czy ją polecam? Rękami i nogami. Można je kupić w
Sephorze. Ja obecnie zużywam moje drugie opakowanie. Pierwsze było
o pojemności 30 ml i kupiłam je w zestawie z dwiema innymi
maseczkami, gdyż chciałam zapoznać się z marką i spróbować
maseczek. Można je jednak kupić w kilku pojemnościach, tak że bez
problemu bez zaopatrywania się w pełnowymiarowy produkt sprawdzicie
jej działanie. Na jednorazowe użycie kupicie 10ml za 16,00 zł, w
blistrach na 4 użycia za 49,00 zł (limitowana edycja), w wersji
50ml za 59,00 zł i 100ml za 99,00 zł. Dodatkowo występuje
okazjonalnie w różnych zestawach. Moja obecna pojemność to 100ml
zakupiona z 20% rabatem :-) Znacie tę maseczkę?
uwielbiam maski Origins, chyba najbardziej Drink up :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, bo też je uwielbiam :-)
UsuńMoja ulubiona to Drink up. Świetnie nawilża suchą skórę
OdpowiedzUsuńMam i znam :-) Jest świetna, zgadzam się :-)
UsuńDobrze, że wiedziałam, że piecze i nie rzuciłam się w panice zmywać ją po nałożeniu :-P
OdpowiedzUsuńTwarz potem zaczerwieniona, ale wszystko powoli ustępuje. Fajnie oczyszcza, ale dla mnie chyba trochę za mocna.
Myślę, że nie za mocna, kwestia przyzwyczajenia, bo pierwszy raz jest rzeczywiście ciekawy XD
UsuńJa muszę się zaopatrzyć w Drink Up bo uwielbiałam aplikować ją pod oczy :-)
OdpowiedzUsuńMam ją i rozumiem :-)
Usuń