Dziś
wracam do mojej trylogii zmysłów od Lierac. Wracam do produktów, które uwiodły
mnie zapachem, zupełnie nie wpadającym w moje gusta zapachowe, a jednak
poddałam się mu. Najważniejsze jest jednak to, że owe produkty działają. Na
dziś mam dla Was produkt, który zdecydowanie spowodował w moim pielęgnacyjnym
świecie najwięcej zamieszania i był motorem napędowym zakupu całej kolekcji.
Tematem na dziś będzie Lierac Huile Sensorielle Aux 3 Fleurs Blanches – czyli
olejek do twarzy, ciała i włosów.
Od
producenta wiemy, iż jest to wszechstronny olejek do twarzy, ciała i włosów.
Niezwykle bogaty w wyjątkową mieszankę unikalnych olejków roślinnych i
subtelnych białych kwiatów. Zapewnia intensywne odżywienie, regenerację i 24
godzinne nawilżenie Bursztynowa formuła olejku o niezwykle zmysłowym zapachu i
lekkiej, jedwabistej konsystencji szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej
warstwy. (źródło: http://www.lierac.com.pl/index.php/catalog/product/view/id/126/s/huile-sensorielle/category/54/)
Co znajdziemy z składzie? Olejki roślinne 14% (arganowy, z pestek winogron, ze słodkich migdałów, z orzechów laskowych) - dzięki wysokiej zawartości NNKT (Niezbędnych Nienasyconych Kwasów Tłuszczowych) oraz witamin i flawonoidów niezwykle skutecznie chronią, odżywiają, regenerują oraz intensywnie nawilżają skórę i włosy przez 24 godziny.
Opakowanie
to wykonana z grubego szkła butelka z dozownikiem zakończona złotą zatyczką o
pojemności 100 ml. Niestety nie ma tu zabezpieczenia przed niepożądanym
otwarciem. Mój olejek przyszedł do mnie w kartonowym opakowaniu i do tego z
apteki, więc jestem praktycznie pewna, że nikt do niego nie zaglądał. Dozownik do pompka, wyglądająca jak dozownik do
perfum w aerozolu. Nie mniej jednak bardzo wygodnie się z niego korzysta.
W środku znajdziemy krystaliczny, przejrzysty
olejek o pięknym bursztynowym kolorze i niesamowitym zapachu.
Ode mnie. Przepadłam po pierwszym użyciu. Dlaczego?
Nie, nie chodziło o zapach. Okazało się, że mogę używać czegoś do nawilżania
ciała i nie mam później problemów ze skórą :-DDD Zapach to tylko dodatkowy
bonus. Moja skóra po nim jest nawilżona, nie tłusta, bez stanów zapalnych i do
tego pięknie pachnąca. Można go stosować do twarzy, ale tego się bałam i nie
próbowałam. Można go stosować na suchą lub mokrą skórę ciała po kąpieli jako
nawilżacz i to jest moja ulubiona forma stosowania tego olejku. U mnie sprawdza
się idealnie. Kolejna możliwość, to wetrzeć niewielka ilość w końcówki włosów.
Mimo moich przetłuszczających się włosów spokojnie mogę go stosować na końcówki
włosów po myciu i dzięki niemu cudownie łatwo się rozczesują a nie są obciążone.
Ostatnia możliwość to dodanie go do kąpieli. Podobno wtedy zmienia się w
mleczko o właściwościach ochronnych i zmiękczających. Przyznam szczerze, że
czasu na kąpiel leżakującą w wannie po prostu nie mam (prysznic dominuje), więc
nie próbowałam tego sposobu wykorzystania tego olejku. Jeśli mnie zapytać, na
czym polega różnica miedzy tym olejkiem a tym, czego próbowałam odpowiem, że
nie mam pojęcia. Może dlatego, że to suchy olejek. A może kwestia składu. Jedno
jest pewne – w moim przypadku działa a do tego ten zapach... :-) Cena za tę
przyjemność wynosi między 74,00 zł a 130,00 zł w zależności, gdzie się
zaopatrujemy. Z mojej strony polecam :-)
P.S. Jak
radziliście sobie z szarymi i deszczowymi dniami? Nie będę kłamać, bo takie
lubię, ale gdy mam dość wybieram kolor, styl Boho i kreatywność :-)
Uwielbiam ten produkt Lierac <3
OdpowiedzUsuńWitam w klubie :-)
UsuńNie miałam jeszcze tego olejku, na razie mam z nuxe wersje z drobinkami miałam też wersje bez drobinek pięknie pachnie, jak wykończę zapasy to rozglądnę się za lieracem :)
OdpowiedzUsuńWidzisz, to ja właśnie gdybam na próbowaniem się z olejkiem NUXE'a :-)
Usuń